Magazyn FotoIndex

czwartek, 23 kwietnia 2009

Przemek Strzelecki



Luty 2009, Kuba, Trynidad

Zdjęcie powstało zimą tego roku na Kubie, podczas codziennej wędrówki z aparatem po miasteczkach,
miastach, wsiach i plażach. Tym razem zapuściłem się w nieodwiedzaną, biedną dzielnicę wspaniałego miasta Trynidad. Późnym popołudniem, kiedy słońce chowa się za horyzontem, miasteczko nawiedzają dziwne, niesforne stwory – cienie. Zdjęcie powstało na pozytywie Fuji Provia 400.

Przemek Strzelecki - Rocznik 1977, urodzony w Tychach. Miłośnik klisz, włóczęgi, książek i czapek. Po rocznej przyjaźni z cyfrą od prawie dwóch lat fotografuje wyłącznie tradycyjnymi metodami.

poniedziałek, 20 kwietnia 2009

Aleksander Lucis - Trójkąt



Luty 2002, Warszawa

To były jedne z tych targów, gdzie odwiedzający są znacznie bardziej zaangażowani w zwiedzanie, aniżeli przy jakichkolwiek innych imprezach wystawienniczych. Trwały 3 dni i pozwoliły na stworzenie serii zdjęć, opowiadających o kontakcie rozszalałych hormonów z nieskrępowaną nagością. Bielizna opuszczona do kostek to chyba najdelikatniejszy sposób, w jaki można było pokazać to, co działo się w ten lutowy, gorący weekend. Powyższe zdjęcie może mieć symboliczny wymiar, bo za ikonę tej imprezy można uznać trójkąt rozwartokątny, w którym ginęły skrajnie męskie spojrzenia.

Aleksander Lucis – Urodzony na Górnym Śląsku, dokształcony w Krakowie, a doświadczony w Londynie.
Z wykształcenia socjolog, na co dzień internetowy budowniczy, z pasji fotograf, a z zamiłowania niezależny. Wizytówka: www.a.lucis.pl

wtorek, 14 kwietnia 2009

Ewa Waszkiewicz



Grudzień 2008, okolice Konarku, Orisa, Indie

Zdjęcie zrobiłam na plaży nieopodal miasteczka Konark nad Zatoką Bengalską. Udało się wypożyczyć rdzewiejące rowery i dojechać nad wybrzeże, by przywitać się z oceanem. Idąc wzdłuż plaży doszłam do wioski rybaków. Tu praca wre: mężczyźni wyciągają łodzie, wytrzepują sardynki z sieci, kobiety noszą złowione ryby w koszach na głowach, handlują darami morza. Trwa cerowanie zniszczonych sieci. Między dorosłymi kręci się gromada dzieciaków. Zazwyczaj bardzo ciekawe przybyszów uśmiechają się, przepychają, pozują do zdjęć. Biali dla dzieci są większą atrakcją niż świeżo złowione metrowe ryby, które polegują tu i ówdzie na piasku, zanim ktoś się za nie weźmie. Dzieci tymczasem proszą o „school pen” albo o parę rupii - jak to zwykle w Indiach. Jest też niezła zabawa z aparatami cyfrowymi - pstrykasz, pokazujesz, zaciekawione spojrzenia i radosne wrzaski wokół ciebie. Trochę czarów, dużo śmiechu.

Ewa Waszkiewicz - Architekt, w wolnych chwilach fotograf podróżny. Najlepiej czuję się w drodze i z dużym zapasem filmów pod ręką. Fotograficzny zapis zeszłorocznej wyprawy ujęty w cykl pt. „Kobiety w Indiach” towarzyszył ostatnio katowickiemu festiwalowi filmowemu Feminostrada.


niedziela, 5 kwietnia 2009

Piotr Koszczyński



Warszawa, lato 2007

Lubię streetphoto. Uśmiechnęła mnie sytuacja - anegdota, którą zobaczyłem włócząc się po centrum. Nie ma tu wielkiej filozofii, przesłania czy idei. Prosta anegdota plus wysycone kolory i głębokie kontrasty. To, za co kocham dozgonnie slajd.

Piotr Koszczyński - Pasjonat fotografii analogowej, współpracuje z National Geographic i Agencją EK Pictures - przedstawicielem Agencji Magnum na Polskę.

czwartek, 2 kwietnia 2009

Marcin Górski



Początek grudnia 2005, wioska Valverde w prowincji Beira Interior, Portugalia

Z Portugalią związany jestem silnymi więzami rodzinnymi
i zawodowymi. Trafiłem tam po raz pierwszy ponad 10 lat temu, do górzystej prowincji Beira. Przygraniczne fragmenty tego regionu uważane są przez Portugalczyków za nieatrakcyjne ostępy byłych przemytników
i analfabetów mieszkających między skałami. Pamiętam pierwszy portret wykonany na uliczce porzymskiej wioski – Sr. Antonio poprosił mnie o zrobienie zdjęcia, bo, jak mówił, nigdy nie miał żadnego zdjęcia. Te same historie powtarzały się wielokrotnie, gdy byłem proszony o portret, lub uczestniczenie w rytuałach, które być może odbywają się po raz ostatni a których nikt nie pokazał światu. To zdjęcie związane jest właśnie z takim rytuałem – Madeiro. Przypadkowo zetknąłem się z tą tradycją po raz pierwszy, podczas prac porządkowych w kościele przed ceremonią.
Los zetknął mnie z Madeiro ponownie i było to bodaj najważniejsze spotkanie na mojej fotograficznej drodze – zakończone książką. Ostatnie lata przyniosły duże zmiany, znany mi jeszcze świat odchodzi w przeszłość, cieszę się, że drobną część udało mi się jeszcze zarejestrować.

Marcin Górski - Adiunkt Wydziału Budownictwa Politechniki Śląskiej ze skłonnością do notowania otaczającej go rzeczywistości na błonie fotograficznej (miejsce zobowiązuje – tu studiował Jerzy Lewczyński i tu pracowała Zofia Rydet). Mimo nieprofesjonalnego podejścia do fotografii zamieszany w różne fotograficzne projekty, grupy a nawet instytucje. Współzałożyciel i współredaktor The F Blog, prezes Gliwickiego Domu Fotografii.